top of page
Search
  • Writer's pictureAnna Schreibert

Coś o relacji w relacjach...

Updated: May 1, 2021

Mam za sobą dwóch mężów, nie jestem więc autorytetem w dyskusji o nienagannych relacjach międzyludzkich. Nie to jest moim zamiarem. Bardziej interesuje mnie, dlaczego większość związków nie przetrwa próby czasu.


Absolutnie wierzę w miłość! Uważam, że nie ma w ludzkości bardziej budującej czy niszczącej siły niż miłość. Jednak mamy z nią ciągły kłopot: jak ją zatrzymać i dlaczego przemija?


Wszystko zaczyna się przed mostem: wielkim, pięknym, nieznanym, przytłaczającym swą potęgą mostem! Spotykamy się i razem zaczynamy ekscytującą podróż. Potęga przedsięwzięcia wzbudza strach, ale też niesie obietnicę przygody. Zaczynamy tę podróż razem, dwa ciała, dwie dusze trzymające się za ręce. Most dodaje specjalnego wymiaru, dreszczyk emocji, przepiękne widoki, zapierająca dech perspektywa właśnie wyłania się spoza chmur. Podróż, która jednoczy: „Jak zginiemy, to razem!”. Nic się nie liczy poza tym momentem, adrenalina pcha do przodu, pogłębia kolory uczuć, pomaga odkryć pokłady odwagi i wojowniczości dotąd nieotkryte.


Ale most się pewnego dnia kończy: widoki, perspektywa, szaleństwo, przygoda, wszystko to, co na moście żyło swoim życiem powoli umiera. Zjeżdżamy na drogę, która rozwidla się na wiele dróg. Czas wyboru: w którą stronę, dokąd, jak szybko do celu... Zupełnie nieświadomie często wybieramy inne drogi. Zanim się w pełni zorientujemy, gdzie jesteśmy, zmierzamy w kompletnie różnych kierunkach, a po jakimś czasie zupełnie tracimy siebie z oczu. Rozjechaliśmy się gdzieś w tej drodze, każdy z nas szukając swojego miejsca.



Wjeżdżając na ten most mieliśmy jak najlepsze intencje, dogłębnie wierzyliśmy, że pokonamy tę drogę wspólnie, że to będzie nasza przygoda. Jednak widoki, zdarzenia, sytuacje, to wszystko, co napotykamy po drodze, kształtuje NAS. Obieramy cele, podejmujemy decyzje w oparciu o to, co zobaczyliśmy. A przecież każdy z nas, nawet jeżeli patrzy na to samo, widzi coś innego!

Przychodzi dzień, że nasze widoki są zupełnie inne, drogi w odmiennych kierunkach, nie mamy sobie nic do powiedzenia, jakbyśmy mówili innymi językami.


Czy można temu zapobiec? Nie wiem, być może, jednak mi się do tej pory nie udało...


To, że ludzie ze sobą żyją, dzielą ściany i łóżko, to nie znaczy, że są na tej samej drodze. Często nie mają odwagi, by iść zupełnie sami. Wolą żyć w ciągłym wewnętrznym konflikcie ze sobą, niż zmienić własne życie. Myśl o zmianie jest paraliżująca. Zmiana to niewiadoma, która może nieść ze sobą żal, gorycz, pustkę, ale może też okazać się receptą na szczęście i spełnienie. Niezaprzeczalnie, jest to ogromne ryzyko! Są ludzie, którzy z tylko sobie wiadomych względów: dzieci, pieniądze, tradycja, rodzina, brak wiary w siebie, nigdy go nie podejmą. Według mnie, jest to równoznaczne z tym, że nigdy nie będą naprawdę żyć, oddychać pełną piersią, czuć wiatr w żaglach, wolność i rozkosz istnienia.


Żal mi tych ludzi, ale wiem też, że oni sami często nie mają pełnego zrozumienia sytuacji w jakiej się znajdują. Gdyby to wiedzieli, nie żyliby na przekór sobie, szkoda by im było zmarnować to jedno zycie i nie miałyby znaczenia konsekwencje.

Wierze, że w życiu należy się rozwijać, ciągle czegoś uczyć, dorastać, mądrzeć, wyciągać wnioski z popełnionych błędów i iść do przodu. Ci, którzy tkwią w nieszczęśliwych związkach, kręcą się wkoło. Nie doświadczają niczego nowego, ponieważ nie pozwalają sobie na wyjście z tej zagrody.


Biorąc pod uwagę moje skromne doświadczenie i zaawansowane obserwacje, mam wątpliwości, czy ludzie, którzy spotykają siebie w bardzo młodym wieku, mogą dzielić szczęśliwe życie przez wiele lat. Sekret tkwi w znajomości samego siebie, dojrzałości emocjonalnej i oczywiście w długości mostu.

Długość mostu zależy od nas: ile jesteśmy w stanie z siebie dać, jak bardzo chcemy być dla siebie przygodą, czy będąc jeszcze na tym moście zastanawiamy się nad obraniem wspólnej drogi. Dziesiątki małych decyzji, które pewnego dnia okażą się decydującym aspektem wspólnego życia.



Są tacy, którym się uda, którzy tego dokonają, jednak jest ich niewielu.

Paulo Coelho, w jednej ze swoich książek, podsumował to trafnie w jednym stwierdzeniu:

„Miłość to nie tylko uczucie. To sztuka. I jak każda sztuka, nie kończy się tylko na inspiracji, lecz wymaga również wiele pracy”.

28 views
bottom of page